Wywiad z Anną Michalak-Pawłowską – pełnomocnikiem Prezydenta m. st. Warszawy ds. Edukacji Kulturalnej. Twórcą i dyrektorką Domu Kultury “Dorożkarnia”, wykładowcą Akademii Teatralnej w Warszawie, prezeską Zrzeszenia Animatorów Kultury Forum Kraków, absolwentką Szkoły Tutorów. Twórcą amatorskiego teatru muzycznego „Pantera”.

Anna Michalak-Pawłowska to także autorka programów radiowych i telewizyjnych promujących twórczość dziecięcą i młodzieżową. Twórczyni Festiwalu „Dziecięca Stolica”. Wcześniej była ekspertką Instytutu Teatralnego, Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Narodowego Centrum Kultury, Komisji Dialogu Społecznego. Jest laureatką Nagrody Fundacji Rozwoju Edukacji Lokalne za Inicjatywy Kulturalne w 2015 r. za stworzenie miejskiego portalu dotyczącego edukacji kulturalnej w Warszawie, jako wsparcia dla animatorów, edukatorów i nauczycieli www.edukacjakulturalna.pl oraz stworzenie konkursu mikrograntów na projekty partnerskie.

Rozmawia Olga A. Hilger

*informacje biograficzne zaczerpnięte ze strony kulturalna.warszawa.pl.

Kultura od kołyski: Czy dostęp do kultury dla rodzin z małymi dziećmi w Polsce bardzo odbiega od tego za granicą?

Anna Michalak-Pawłowska: To zupełnie inna perspektywa niż nawet kilka lat temu. Mamy już wypracowane standardy – czerpiemy dobre praktyki z różnych części świata. Za przykład niech posłużą gordonki – zajęcia umuzykalniające dla dzieci, w których uczestniczą już noworodki. Dziś zajęcia prowadzone tą metodą odbywają się w każdej dzielnicy Warszawy. A są to przecież warsztaty, które może prowadzić jedynie osoba z wyższym wykształceniem muzycznym! Więc do spełnienia jest jakościowy wymóg, a jednak oferta jest bogata. To dla nas bardzo ważne, żeby tworzyć takie bazowe projekty, dostępne dla każdego rodzica. Jeszcze kilka lat temu to nie było takie oczywiste. Jestem spokojna o poziom – jeśli jest coś fajnego za granicą – nasi młodzi animatorzy natychmiast to przenoszą na nasz grunt. Często polscy twórcy wyjeżdżają i przywożą nową metodykę, która natychmiast znajduje amatorów.

Kok: Czy trudno jest dbać o dostęp do kultury dla rodzin z małymi dziećmi?

Anna Michalak-Pawłowska: Stworzyliśmy do tego celu specjalne narzędzia. Między innymi uczestniczymy w Programie Rozwoju Publiczności, co jest zupełnym novum w Polsce. To pozwala nam obserwować potrzeby każdej z grup docelowych. Obecnie środowisko kultury zdaje sobie sprawę z tego, że jesteśmy usługodawcami. Mamy rynek rodziców, którzy chcą przeżywać coś wspólnie z dziećmi i to bardzo dobrze. Dlatego zaczęliśmy myśleć o kulturze także jako o ofercie. Edukacja muzealna stała się bardzo istotna w życiu rodzinnym i w Warszawie właściwie nie ma instytucji kultury, które nie oferują dedykowanych zajęć czy wydarzeń dla rodzin z dziećmi. Natomiast rodzice małych dzieci nie chcą być tylko biernym odbiorcą, chcą z dziećmi coś zrobić, doświadczać namacalnie. Stąd szeroka oferta warsztatów. Jesteśmy aktywni w pozyskiwaniu uczestników, ale też kreowaniu oferty. Dzisiejszy rodzic to wymagający uczestnik i widz. A szczerzy odbiorcy, którzy ocenią to, co wypróbują są dla nas bardzo cenni, bo mobilizują i pozwalają się rozwijać. W tej chwili nie mamy większego wyzwania niż rodzice z małymi dziećmi.

Kok: Co pandemia oznacza dla sektora kultury?

Anna Michalak-Pawłowska: Pandemia przyniosła też niespodziewanie pozytywny efekt. Jeżdżąc po Polsce zobaczyłam, jak dobrze muzea poradziły sobie z kryzysem. Ale to, co mnie zaskoczyło najbardziej to obserwacja, jak wiele można było dotknąć przed pandemią. Dopiero teraz, kiedy zobaczyłam te wszystkie ograniczenia, utwierdziłam się w przekonaniu, że polskie muzea w większości udostępniały ogromne ilości zasobów. Martwię się jedynie o budżet. Liczę, że władze lokalne poradzą sobie z kryzysem. Kultura przegrywa ze zdrowiem czy nowymi drogami, ale domy kultury, biblioteki to pierwszy kontakt dla rodzin, dzieci, żeby się oderwać od codzienności, dbać o psychikę. Pandemia uderzyła też nierównomiernie – mocno zagrożone są kina (w końcu te same filmy można obejrzeć w domu ze sporą łatwością), z muzeami i teatrami nie jest źle – na wiosnę zaczęły intensywną działalność online i teraz kontynuują tę pracę. I to jest wartość dodana. Ale kultura to też relacja z drugim człowiekiem, ze społeczeństwem. Z jakością jest nieźle, ale wszystkiego nie da się zrobić przez komputer.

Kok: Wciąż istnieją miejsca, gdzie dostęp dla rodzin jest utrudniony, jak to zmienić?

Anna Michalak-Pawłowska: Staramy się tworzyć dedykowane zajęcia dla najmłodszych we wszystkich domach kultury w Warszawie. I to jest etap, do którego powinna dojść każda instytucja także dlatego, że jest to konkretny dochód. Jeszcze niedawno Wawel był dostępny od 10 roku życia, ale to jest kwestia wyborów dyrekcji i zrozumienia, że pokolenie dzieci, które dziś wchodzi także do tych najbardziej wyrafinowanych instytucji, będzie je kiedyś tworzyło. Ale mam wrażenie, że to już prawie standard. Mówię “prawie”, żeby nie skłamać. Teraz inne miasta uczą się od nas – warszawski program WPEK ma już 10 lat i wypracował genialne standardy, które wynoszą edukację kulturalną na nowy poziom. Wcześniej diagnozowano duży problem w przestrzeni kultury – inicjatywy, wydarzenia i warsztaty nie mogła ona wejść do szkół, przedszkoli, a teraz dzieje się to naturalnie.

Kok: Jak zmieniają się takie miejsca jak domy kultury? Czy są gotowe przyjąć rodziców?

Anna Michalak-Pawłowska: W tej chwili mamy bardzo dużo inicjatyw, które sprawiają, że każdy dom kultury w Warszawie jest otwarty na rodziny i dostrzega potrzebę podnoszenia standardów. Wszystko dzięki reformie, która objęła wszystkie domy kultury w Warszawie naraz – kiedyś szkolenia zależne były od budżetu danej placówki, a teraz finansuje je miasto. Dzięki temu proces zmiany dzieje się równolegle w całej stolicy. Ostatnio z potrzeby chwili organizowaliśmy cykle szkoleń dotyczące prowadzenia zajęć online, obsługi mediów społecznościowych, co pozwoliło w krótkim czasie na ocalenie oferty kulturowej na czas pandemii.

Kok: Co Pani zdaniem jest istotne, a pomijane w tworzeniu dostępu do kultury dla rodzin?

Anna Michalak-Pawłowska: Ogromne znaczenie ma elastyczność. Jest dużo aspektów charakterystycznych dla tej grupy publiczności, których instytucje nie zauważyły wcześniej. Jak choćby potrzeba kupienia i opłacenia biletów online, często w nocy przed samym wydarzeniem. Wcześniej nie byliśmy przyzwyczajeni do spontanicznych rezerwacji, ale uczymy się. Środowisko kultury współtworzy także oferty wspólnie z rodzicami. Badamy ich potrzeby np. poprzez nasz nowy rodzaj aktywności – MAL. To Miejsce Aktywności Lokalnej czyli przestrzeń tworzona oddolnie przez lokalną społeczność, której miasto oferuje lokale. Warszawa to pierwsze miasto, które eksperymentuje z takimi elastycznymi formami. Władze dzielnicy udostępniają przestrzeń – Centra Aktywności Lokalnej, gdzie rodzice oferują coś w zamian za korzystanie z nich np. mogą zorganizować urodziny dziecka, a w zamian oferują dowolne warsztaty rękodzieła lub inne zajęcia. Dzięki temu wiemy, czego oczekuje rodzic i czego wymaga. Jest to wyzwanie, które podejmujemy z radością.

 

Otagowane jako: | | | |
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Wszystkie tagi: Najnowsze artykuły
logo niw Sfinansowano z Narodowego
Instytutu Wolności ze środków
Programu Rozwoju Organizacji
Obywatelskich na lata 2018-2030.
logo proo
logo rodzic w mieście Projekt realizowany jest
przez fundację Rodzic w Mieście